WywiadyMagda WójcikSyn ocierał mi łzyGdy zdradził ją mąż, jej świat się zawalił. Popularna aktorka Magda Wójcik tylko nam opowiada, jak po rozwodzie walczyła o siebie i spokój synka Mikołaja i kto sprawił, że znów uwierzyła w miłość.
fot. eRBePromieniuje od niej szczęście, chociaż jeszcze nie tak dawno los poddał ją ciężkiej próbie. Po wielu latach rozpadło się jej małżeństwo. Dowiedziała się, że była oszukiwana. Spakowała walizki i z małym synkiem na rękach wyprowadziła się z domu. O ile podjęcie decyzji o odejściu nie zabrało jej wiele czasu, o tyle powrót do wewnętrznej równowagi był długim procesem i kosztował wiele łez. W jednej chwili straciła wszystko, ale postanowiła się nie poddawać. Oddała się pracy i z pomocą bliskich odbudowała poczucie własnej wartości. Po kryzysie i wielkim bólu przyszedł czas, kiedy los hojnie ją wynagrodził. Dzisiaj gra w popularnym serialu "Codzienna 2 m. 3" i jak mówi, sama coraz bardziej lubi być codzienną, domową Magdą, bo spotkała mężczyznę swojego życia, z którym chce spędzać jak najwięcej czasu.
GALA: Dzisiaj Magda Wójcik to kobieta szczęśliwa?
MAGDA WÓJCIK: Spełniona. Zawodowo, bo cały czas dużo pracuję, i prywatnie. Mam fantastycznego synka, cudownego małego faceta, i mam przy swoim boku wspaniałego mężczyznę. Bardzo kocham i jestem kochana. Nie potrzeba mi do szczęścia nic więcej.
GALA: Ale przecież nie zawsze tak było. Przeżyła pani w swoim życiu ciężkie chwile, rozpad rodziny. W jaki sposób kobieta odbudowuje w sobie ufność na nowo? To jest jedna chwila, przypadek czy długi, trudny proces?
M.W.: Przypadek odgrywa w naszym życiu ogromną rolę. Ważny jest moment, w którym spotykamy na swojej drodze odpowiednich ludzi, ale wykonałam też niesamowitą pracę z samą sobą. Przeprowadziłam na sobie samej niemalże operację. Bez znieczulenia. Zrobiłam wszystko, żeby się nie poddać. Uznałam, że jeżeli pogrążę się we własnym cierpieniu i rozpaczy, świat będzie smutny i wrogi. Za wszelką cenę próbowałam zaczarować rzeczywistość i dostrzec w tej sytuacji pozytywne strony, ale przyznaję, że straciłam poczucie własnej wartości. Stwierdziłam, że nie zasługuję na szczęście. Szukałam winy w sobie, ale wiedziałam też, że muszę z tym walczyć. Muszę wygrać siebie. To, czego doświadczyłam, nauczyło mnie też bardzo ważnej rzeczy: kobieta nigdy nie powinna na nikogo liczyć. Powinna dbać o swój rozwój i w najgorszych chwilach polegać wyłącznie na sobie. Być samodzielna i niezależna. W powracaniu "do siebie" bardzo pomógł mi mój zawód, to, że dostawałam dużo propozycji, że byłam doceniana.
l'articolo dell'independent č fantastico